Small Travellers Small Travellers
  • Slow life
  • Slow travel
    • Świat
      • Chiny
      • Indie
      • Indonezja
      • Izrael
      • Jordania
      • Kambodża
      • Malezja
      • Maroko
      • Tajlandia
      • Tanzania
      • USA
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Hiszpania
      • Holandia
      • Islandia
      • Niemcy
      • Norwegia
      • Polska
      • Portugalia
      • Szwecja
      • Włochy
    • Warszawa
      • Jedzenie
      • Miejscówki
  • Slowletter
  • O nas
  • Współpraca
  • Sklep

Drugi dzień w Bangkoku

Napisane przez Small Travellers w 22 listopada 2016

Drugi dzień w Bangkoku – budzimy się w ciemny pokoju i w zasadzie nie wiemy, czy to noc, czy jet lag nie pozwala spać. Równie dobrze może być to środek dnia. Niepewnie wystawiamy głowę z hotelu w poszukiwaniu śniadania i wychodząc na Khao San Road wiemy, że to kolejna z jej twarzy. W słońcu mieni się beton, a po wczorajszej imprezie, kiczowatych bazarach i łóżkach do masażu ani śladu. Gdzieniegdzie stoją jedynie taksówkarze gotowi w „ekstra” cenie przewieść leniwych turystów (za przejazd do stacji metra proponują nam 400 bathów, kiedy z taxi metrem dojdzie się tam za 60). Chwytamy do ręki owoce z ulicznego bazarku i siadamy na dachu, by przy akompaniamencie słońca ułożyć plan na dzień.

Soi Rambuttiri

Pierwsze nasze kroki kierujemy na ulicę Soi Rambuttiri –  zwaną czasami siostrą Khao San. Ulica położona jest zaledwie kilkanaście metrów od mekki backpackersów, a warto wybrać się tam i za dnia, i nocą, by tak jak w przypadku popularnej ulicy, odkryć jej dwie twarze. Naszym zdaniem ulica wygląda na bardziej uporządkowaną, stworzoną z pomysłem i oczywiście pełną kolorów. W dodatku okazuje się, że ceny też wyglądają inaczej – są niższe czasem o 10, a czasem nawet i 50 bathów.

 Chao Phraya

Po przejściu przez Rambuttri odkrywamy bardzo klimatyczną knajpę, w której zamawiamy wyczekiwaną przez nas Papaya Salad (Som Tum) – jest to tradycyjne danie kuchni tajskiej, które podbiło nasze serca. Przez myśl przechodzi nam nawet zamówienie kolejnej porcji, jednak po pierwszym wieczorze wiemy, że lepiej zjeść mniej i spróbować kolejnych rzeczy. Teraz kierujemy się do rzeki Chao Phraya, a konkretnie do przystani Phra Arthit, aby łódką przetransportować się w inną część miasta.

 

Rejs łódką

Transport wodny w Bangkoku jest niezwykle popularny, skuteczny i tani. Rezygnujemy z turystycznego przewozu po rzece, na rzecz wtopienia się w tłum i komunikacji miejskiej. Za dwa bilety na dowolnej długości trasie płacimy 28 bathów. Podróż trwa dobre 30 minut, a my odbijamy się od przystani do przystani zabierając ze sobą kolejne osoby. Na wodzie widać dużo typowych tajskich łódek, wycieczkowych promów i niestety śmieci. Z jednej strony mijamy domy na palach, z drugiej wieżowce konkurujące ze sobą o miano najwyższego.

Chinatown

Wysiadamy na przystani Oriental i podążamy w kierunku hotelu State Tower Bangkok. Ponoć na 65 piętrze znajduje się najwyższy na świecie bar na świeżym powietrzu. Pech sprawia, że to miejsce bardziej ekskluzywne, niż nam się wydawało i o ile letnia sukienka jest dla nich do przyjęcia, o tyle krótkie spodnie Tomka nie pozwalają nam na wejście do środka. To nic, bo nie to jest naszym głównym celem tego wyjścia – my zmierzamy do Chinatown. Odwiedzenie tego miejsca jest na szycie naszej listy miejsc, które w Bangkoku musimy zobaczyć. Przemierzamy kolejne uliczki napotykając się co rusz na chińskie bramy i świątynie, wkomponowane w inne budynki. W końcu naszym oczom ukazuje się świat błyszczących neonów. Stragany z jedzeniem zdają się nie mieć końca, ludzie krzyczą, ludzie biegną, jedzą, fotografują, śpią na ulicy. Dzieje się tutaj tak wiele, że trudno wybrać, w którą stronę skierować oczy. W tym całym amoku zaczepiają nas tajskie nastolatki, prosząc o udzielenie wywiadu, który potrzebny im jest na lekcje. Uczą się w szkole o profilu angielskim, a na zdanie „Tajlandia jest nas egzotycznym krajem” reagują podśmiechiwaniem. Robimy sobie pamiątkową fotkę i ruszamy w poszukiwaniu jedzenia. Na Chinatown spędzamy dobre dwie godziny przechodząc od uliczki do uliczki. Owoce morze, pieczone kasztany, duriany (czyli najbardziej śmierdzące owoce świata), chińskie pamiątki i sklepy zielarskie. Od tego wszystkie mieni nam się w oczach, aż nagle wszystko się urywa – giną światła, tłum ludzi i zapach jedzenia. Okazuje się, że dzień wcześniej właśnie tutaj byliśmy, na ulicy Yaowarat – zaledwie kilkanaście metrów od Chinatown i nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.

Powrót na Khao San

Wracamy na Khao San i Rabuttiri. Siadamy wygodnie na fotelu masażystów i fundujemy sobie pół godzinny masaż stóp za 150 bathów (15 zł) – za nami jakieś 20 km, więc na pewno się przyda. Ulice znowu przechodzą codzienny rytuał, znikają kolorowe stragany, pojawiają się uliczne bary, a z każdej strony krzyczą do nas „Ping Pong Show my friend!”.

Powiązane posty

  • Kadry z ManchesteruKadry z Manchesteru
  • Z czego żyjemy i ile kosztuje życie digital nomada?Z czego żyjemy i ile kosztuje życie digital nomada?
  • Rzuciliśmy wszystko i zamieszkaliśmy na Zanzibarze!Rzuciliśmy wszystko i zamieszkaliśmy na Zanzibarze!
  • Ile kosztuje wyjazd do Dubaju?Ile kosztuje wyjazd do Dubaju?
Karegorie Świat, Tajlandia.
Share
PreviousZ głośnego Bangkoku do sielskiego Krabi
NextPierwsze wrażenia w Bangkoku

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podobne posty

  • 19 kwietnia 2018

    Ile kosztuje wyjazd do Malezji? – część I

    Planując nasze podróże zawsze korzystamy z excela i próbujemy przewidzieć orientacyjne koszty lub po prostu zmieścić się w określonej wcześniej kwocie. Mamy swoje przyzwyczajenia i preferencje, więc te rozliczenia wydatków są odzwierciedleniem naszych potrzeb. Za każdym razem pisząc post o kasie, zwracamy uwagę, że za pewne da się to zrobić taniej czy sprytniej. Chcemy Wam zajawić z jakimi wydatkami wiążą się podróże, szczególnie te dalsze i pokazać, że może nie warto przepłacać kupując wycieczkę …

  • 20 maja 2018

    Co zobaczyć w centrum Nowego Jorku?

    Od początku Nasz samolot wylądował na lotnisku JFK w Nowym Jorku blisko godzinę przed czasem. Od razu ustawiliśmy się w kolejce do rozmowy z urzędnikiem, żeby jak najszybciej dostać się do miasta. Gdzieś tam w środku trochę obawialiśmy się, czy aby na pewno wszystko pójdzie po naszej myśli i czy zostaniemy wpuszczeni. Nie wiedzieliśmy o tym, ale przed rozmową z urzędnikiem samodzielnie skanuje się paszport, odciski palców i robi sobie zdjęcie. Automat analizuje dane i można dostać “x” …

  • 25 marca 2018

    Nasze 3 dni w Kuala Lumpur

    Po niecałych dwóch dniach spędzonych w Penangu wsiadamy do samolotu i po godzinie jesteśmy w innym świecie. Nasze 3 dni w Kuala Lumpur rozpoczynamy od ponad 20 minutowego spaceru na lotnisku – jest ogromne! Masa ludzi, przeróżnych ludzi i gwar. Lotnisko położone jest za miastem i jest kilka sposobów na dotarcie do centrum. Nam się nie spieszy, więc wybieramy najtańszą, ale i najdłuższą opcję, czyli autobus. Płacimy około 12 zł za osobę i po chwili siedzimy …

  • 12 listopada 2020

    11 najczęściej zadawanych pytań o Zanzibar

    Jak wygląda sytuacja z Covid-19 na Zanzibarze? Od maja 2020 w całej Tanzanii nie są prowadzone statystyki dotyczące zachorowań na Covid-19. Oznacza to, że nie jest transparentne czy i w jakiej skali występują zachorowania. Taką decyzję podjął Prezydent Tanzanii, a nawet w ramach eksperymentu wysłał do laboratorium próbki kozi i papai i tam również wykryto koronawirusa – link do materiału. Poza tym w Tanzanii ogłoszono, że koronawiursa nie ma, ponieważ odmówione odpowiednie modlitwy. W związku z tym na Zanzibarze …

  • Archiwum
  • Polityka prywatności
© 2022 Small Travellers
  • Slow life
  • Slow travel
    • Świat
      • Chiny
      • Indie
      • Indonezja
      • Izrael
      • Jordania
      • Kambodża
      • Malezja
      • Maroko
      • Tajlandia
      • Tanzania
      • USA
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Hiszpania
      • Holandia
      • Islandia
      • Niemcy
      • Norwegia
      • Polska
      • Portugalia
      • Szwecja
      • Włochy
    • Warszawa
      • Jedzenie
      • Miejscówki
  • Slowletter
  • O nas
  • Współpraca
  • Sklep