Jedzenie tajskie lubiliśmy zanim odwiedziliśmy Tajlandię, jednak nie spodziewaliśmy się, że zasmakuje nam do takiego stopnia, że będziemy chcieli jeść je non stop. Pamiętamy, jak po 4 dniach jedzenia w Indiach przysmaków lokalnej kuchni, marzyliśmy o tym, aby zjeść coś innego. Wtedy też ostre smaki odstawiliśmy na jakiś miesiąc, bo po prostu było tego za dużo. W przypadku kuchni tajskiej, już w trakcie pobytu rozmyślaliśmy, które potrawy odtworzymy jako pierwsze i do jakich miejsc wybierzemy się w Warszawie. Co ciekawe, w każdym miejscu (nieważne czy to restauracja, stragan uliczny, czy hotel) porcje były tak duże, że szybko nauczyliśmy się zamawiać maksymalnie dwie pozycje, żeby mieć siły na kolejny posiłek. Poniżej przedstawiamy nasz subiektywny ranking najlepszych tajskich dań, które zjedliśmy w trakcie wyjazdu, a ceny są zestawieniem cen z Bangkoku i Wysp z Morza Adamańskiego:
Na słono
Papaya Salad (Som Tum)
Zakochaliśmy się w tym smaku już drugiego dnia. Spróbowaliśmy jej w 4 różnych miejscach i mimo, że za każdym razem smakowała trochę inaczej, to i tak była bezbłędna. Cena 45 – 90 bathów (4,5 – 9 zł), najlepsza była ta za 45!.
Grillowane krewetki z ananasem
Mimo, że na co dzień nie jemy owoców morza, to stwierdziliśmy, że jeżeli podczas wyjazdu coś przykuje naszą uwagę to spróbujemy. Bezapelacyjnie na medal zasługują szaszłyki z grillowanymi krewetkami i ananasem, które zapachem przyciągnęły nas do brudnej budy, gdzieś w nieturystycznej części wyspy Koh Phi Phi. Wzięliśmy jeden szaszłyk na spróbowanie, a później domówiliśmy jeszcze 3. Do końca wyjazdu jak opętani szukaliśmy czegoś podobnego na Koh Lanta czy w Bangkoku, ale niestety musieliśmy obejść się smakiem. Cena 20 bathów (2 zł) za 1 szaszłyk.
Pad Thai
W tym przypadku również wypróbowaliśmy kilka wersji najpopularniejszego dania tajskiego. Z ulicy, w restauracji, wegańskiego, z tofu, z krewetkami, z makaronem innym niż ryżowy. Za każdym razem smakował inaczej, za każdym razem był przepyszny. Za każdym razem też myśleliśmy, że to ostatnie podejście, aż do następnego wieczora, kiedy to pad thai znowu lądował na talerzu jednego z nas. Cena 30 – 120 bathów (3 – 12 zł).
Green Curry + sticky rice
Delikatność mleczka kokosowego przeplatana mocną ostrością zdecydowanie przypadła nam do gustu. Zamawiając curry zawsze prosiliśmy o porcję ryżu, żeby w trudnych (ostrych) momentach móc sobie ulżyć. Cena 70 – 150 bathów (7 – 15 zł).
Tofu w sosie tamaryndowym
Na samo wspomnienie podsmażonego tofu, oblanego kleistym, lekko słodkim sosem cieknie nam ślinka. Ponoć w Polsce w sklepach z orientalną żywnością można kupić kostki tamaryndowca do sporządzenia sosu – damy znać jak zrobimy. Cena 100 – 200 bathów (10 – 20 zł).
Fried morning glory
Wzasadzie wszystkie warzywa, które były lekko przysmażane i doprawiane przeróżnymi sosami skradły nasze serca. Cena 50 – 90 bathów (5- 9 zł)
Tom Yum
Wersję najbardziej ostrą jedliśmy na lokalnym targowisku w Krabi. Niejedna łza wtedy popłynęła, ale dzielnie walczyliśmy o to, by skosztować choć jeszcze jednej łyżki tej zupy. Ostro-kwaśna, z wyczuwalną trawą cytrynową i masą warzyw. Mimo, że bolało to i tak chciało się więcej i więcej! Cena 70 – 120 bathów (7 – 12 zł).
Na słodko
Świeży ananas
Nigdy, a to przenigdy nie jedliśmy czegoś tak słodkiego i naturalnego, a wchłonięte przez nas ilości można śmiało liczyć w kilogramach. Cena 20 bathów (2 zł) za pół ananasa.
Woda kokosowa
Oczywiście prosto z kokosa otwieranego na naszych oczach. A po wypiciu najlepiej słomką wygrzebać miąższ. Cena 25 – 50 bathów (2,5 – 5 zł).
Mango sticky rice
Z początku połączenie dość ekstremalne okazało się dla nas świetną mieszanką. Kleisty, słodkawy ryż wraz ze świeżymy mango, a to wszystko polane skondensowanym mleczkiem kokosowym. Cena 50 bathów (5 zł).
Naleśniki z bananem i czekoladą
W pierwszej kolejności naleśnik jest wyrabiany niczym pizza, następnie wrzuca się go na rozgrzaną płytę. Gdy jest podpieczony dodawane są składniki i naleśnik składa się niejako w kopertę. Na koniec dorzuca się dodatkowy tłuszcz i naleśnik głośno skwierczy. Cena 30 – 60 bathów (3 – 6 zł).
Wszystko co z nori
Może to nie przysmaki z lokalnej kuchni, ale w sklepach przyciągało naszą uwagę wszystko co miało związek z nori (wykorzystywanymi chociażby do robienia sushi). Chipsy, pałeczki smakowe, pasy grillowanego nori – spróbowaliśmy wszystkiego i spory zapas przywieźliśmy do Polski. Cena 6 – 20 bathów (0,6 – 2 zł).
Z Hanoi nie polubiliśmy się od razu. To było przedostatnie miejsce podczas naszej miesięcznej trasy i pierwsze wrażenie było raczej średnie. Dopiero za drugim razem, gdy wróciliśmy do miasta, odkryliśmy naprawdę ciekawe miejsca i jednak polubiliśmy się. Sajgon mimo wszystko zdecydowanie wygrywa – pod kątem jedzenia, klimatu panującego na ulicach czy wielobarwności. W takim razie co robić w Hanoi? Polecamy odwiedzić nasze top 5 miejsc! PS. Chyba nie zdziwi Was, że większość …
Spędziliśmy 5 dni w Szanghaju i każdego dnia odkrywaliśmy coś nowego i zaskakującego. W tym czasie udało nam się poznać różne oblicza tego miasta i jego mieszkańców. Na początek dzielimy się listą 20 ciekawostek o Szanghaju, które nas zaskoczyły podczas ostatniej wizyty. 1. Tanie taksówki i komunikacja miejska Przyjazd 1,5 godziny 2 liniami metra za niecałe 4 złote? A może taksówka za 15 minut jazdy w podobnej …
Smak jedzenia w Indiach jest… inny. I pewnie nic w tym stwierdzeniu odkrywczego. Jedno jest pewne – jedzenie tam jest pyszne, chociaż po kilku dniach marzy się o zjedzeniu czegoś nieostrego. Placki na ostro, mięso na ostro, ciasta… na ostro. Już prawie miesiąc minął od naszego powrotu, a my cały czas mając do wyboru wersję łagodną lub ostrą wybieramy tą pierwszą. Indie to zdecydowanie raj dla wegetarian. Większość knajp …
Dojazd Po dwóch głośny i tłocznych dniach w Bangkoku przebieraliśmy już nóżkami w oczekiwaniu na lot na południe Tajlandii. Planując podróż zdecydowaliśmy się na najszybszą opcję, czyli samolot i jeden dzień w miejscowości Krabi. Taki przystanek zanim ruszymy odpoczywać na jedną z wysp Morza Adamańskiego. Budzimy się rano, rzucamy okiem na zaspane Khao San i kombinujemy, jak dostać się na lotnisko Don Muang. Jest to pierwsze lotnisko w Bangkoku, które teraz …
Co jeść w Tajlandii?
Jedzenie tajskie lubiliśmy zanim odwiedziliśmy Tajlandię, jednak nie spodziewaliśmy się, że zasmakuje nam do takiego stopnia, że będziemy chcieli jeść je non stop. Pamiętamy, jak po 4 dniach jedzenia w Indiach przysmaków lokalnej kuchni, marzyliśmy o tym, aby zjeść coś innego. Wtedy też ostre smaki odstawiliśmy na jakiś miesiąc, bo po prostu było tego za dużo. W przypadku kuchni tajskiej, już w trakcie pobytu rozmyślaliśmy, które potrawy odtworzymy jako pierwsze i do jakich miejsc wybierzemy się w Warszawie. Co ciekawe, w każdym miejscu (nieważne czy to restauracja, stragan uliczny, czy hotel) porcje były tak duże, że szybko nauczyliśmy się zamawiać maksymalnie dwie pozycje, żeby mieć siły na kolejny posiłek. Poniżej przedstawiamy nasz subiektywny ranking najlepszych tajskich dań, które zjedliśmy w trakcie wyjazdu, a ceny są zestawieniem cen z Bangkoku i Wysp z Morza Adamańskiego:
Na słono
Papaya Salad (Som Tum)
Zakochaliśmy się w tym smaku już drugiego dnia. Spróbowaliśmy jej w 4 różnych miejscach i mimo, że za każdym razem smakowała trochę inaczej, to i tak była bezbłędna. Cena 45 – 90 bathów (4,5 – 9 zł), najlepsza była ta za 45!.
Grillowane krewetki z ananasem
Mimo, że na co dzień nie jemy owoców morza, to stwierdziliśmy, że jeżeli podczas wyjazdu coś przykuje naszą uwagę to spróbujemy. Bezapelacyjnie na medal zasługują szaszłyki z grillowanymi krewetkami i ananasem, które zapachem przyciągnęły nas do brudnej budy, gdzieś w nieturystycznej części wyspy Koh Phi Phi. Wzięliśmy jeden szaszłyk na spróbowanie, a później domówiliśmy jeszcze 3. Do końca wyjazdu jak opętani szukaliśmy czegoś podobnego na Koh Lanta czy w Bangkoku, ale niestety musieliśmy obejść się smakiem. Cena 20 bathów (2 zł) za 1 szaszłyk.
Pad Thai
Green Curry + sticky rice
Tofu w sosie tamaryndowym
Fried morning glory
Tom Yum
Wersję najbardziej ostrą jedliśmy na lokalnym targowisku w Krabi. Niejedna łza wtedy popłynęła, ale dzielnie walczyliśmy o to, by skosztować choć jeszcze jednej łyżki tej zupy. Ostro-kwaśna, z wyczuwalną trawą cytrynową i masą warzyw. Mimo, że bolało to i tak chciało się więcej i więcej! Cena 70 – 120 bathów (7 – 12 zł).

Na słodko
Świeży ananas
Nigdy, a to przenigdy nie jedliśmy czegoś tak słodkiego i naturalnego, a wchłonięte przez nas ilości można śmiało liczyć w kilogramach. Cena 20 bathów (2 zł) za pół ananasa.
Woda kokosowa
Oczywiście prosto z kokosa otwieranego na naszych oczach. A po wypiciu najlepiej słomką wygrzebać miąższ. Cena 25 – 50 bathów (2,5 – 5 zł).
Mango sticky rice
Naleśniki z bananem i czekoladą
W pierwszej kolejności naleśnik jest wyrabiany niczym pizza, następnie wrzuca się go na rozgrzaną płytę. Gdy jest podpieczony dodawane są składniki i naleśnik składa się niejako w kopertę. Na koniec dorzuca się dodatkowy tłuszcz i naleśnik głośno skwierczy. Cena 30 – 60 bathów (3 – 6 zł).
Wszystko co z nori
Może to nie przysmaki z lokalnej kuchni, ale w sklepach przyciągało naszą uwagę wszystko co miało związek z nori (wykorzystywanymi chociażby do robienia sushi). Chipsy, pałeczki smakowe, pasy grillowanego nori – spróbowaliśmy wszystkiego i spory zapas przywieźliśmy do Polski. Cena 6 – 20 bathów (0,6 – 2 zł).
Powiązane posty
Podobne posty
Co robić w Hanoi? – nasze top 5 miejsc
Z Hanoi nie polubiliśmy się od razu. To było przedostatnie miejsce podczas naszej miesięcznej trasy i pierwsze wrażenie było raczej średnie. Dopiero za drugim razem, gdy wróciliśmy do miasta, odkryliśmy naprawdę ciekawe miejsca i jednak polubiliśmy się. Sajgon mimo wszystko zdecydowanie wygrywa – pod kątem jedzenia, klimatu panującego na ulicach czy wielobarwności. W takim razie co robić w Hanoi? Polecamy odwiedzić nasze top 5 miejsc! PS. Chyba nie zdziwi Was, że większość …
20 ciekawostek o Szanghaju
Spędziliśmy 5 dni w Szanghaju i każdego dnia odkrywaliśmy coś nowego i zaskakującego. W tym czasie udało nam się poznać różne oblicza tego miasta i jego mieszkańców. Na początek dzielimy się listą 20 ciekawostek o Szanghaju, które nas zaskoczyły podczas ostatniej wizyty. 1. Tanie taksówki i komunikacja miejska Przyjazd 1,5 godziny 2 liniami metra za niecałe 4 złote? A może taksówka za 15 minut jazdy w podobnej …
Smaki Indii
Smak jedzenia w Indiach jest… inny. I pewnie nic w tym stwierdzeniu odkrywczego. Jedno jest pewne – jedzenie tam jest pyszne, chociaż po kilku dniach marzy się o zjedzeniu czegoś nieostrego. Placki na ostro, mięso na ostro, ciasta… na ostro. Już prawie miesiąc minął od naszego powrotu, a my cały czas mając do wyboru wersję łagodną lub ostrą wybieramy tą pierwszą. Indie to zdecydowanie raj dla wegetarian. Większość knajp …
Z głośnego Bangkoku do sielskiego Krabi
Dojazd Po dwóch głośny i tłocznych dniach w Bangkoku przebieraliśmy już nóżkami w oczekiwaniu na lot na południe Tajlandii. Planując podróż zdecydowaliśmy się na najszybszą opcję, czyli samolot i jeden dzień w miejscowości Krabi. Taki przystanek zanim ruszymy odpoczywać na jedną z wysp Morza Adamańskiego. Budzimy się rano, rzucamy okiem na zaspane Khao San i kombinujemy, jak dostać się na lotnisko Don Muang. Jest to pierwsze lotnisko w Bangkoku, które teraz …