Small Travellers
  • SLOW LIFE
  • SLOW TRAVEL
    • Świat
      • Chiny
      • Indie
      • Indonezja
      • Izrael
      • Jordania
      • Kambodża
      • Malezja
      • Maroko
      • Tajlandia
      • USA
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Hiszpania
      • Holandia
      • Islandia
      • Niemcy
      • Norwegia
      • Polska
      • Portugalia
      • Szwecja
      • Włochy
    • Warszawa
      • Jedzenie
      • Miejscówki
  • PORADY
    • Koszty wyjazdów
    • Nasze patenty
  • O NAS
  • WSPÓŁPRACA
  • SKLEP

Czy Palestyna jest bezpieczna?

wg Small Travellers w 7 kwietnia 2017

Dwa miesiące minęły od naszej wizyty w Palestynie, a Wy pytacie czy Palestyna jest bezpieczna. Mimo wszystko, jakiś taki niepokój ciągle w nas siedzi. Cały pomysł na wypad zrodził się po całodziennych spacerach po Jerozolimie. Obudziliśmy się rano, za oknem pogoda była dość nędzna (jak i śniadanie, które nam zaserwowano w 4* hotelu…). Zaopatrzeni w szaliki i płaszcze ruszyliśmy w kierunku przystanku autobusowego, z którego odjeżdżały busy do Palestyny. W sumie niczego się nie spodziewaliśmy – nie wiedzieliśmy, czy będą nas zatrzymywać na granicy, nie wiedzieliśmy „jak jest za murem” – po prostu jechaliśmy na wycieczkę.

Izrael a Palestyna

Powoli zaczęło się przejaśniać, a my po 30 minutach dojechaliśmy do muru, do granicy oddzielającej Izrael od Palestyny. Nazywają to murem bezpieczeństwa, a jego budowa rozpoczęła się w 2002 roku z inicjatywy Izraela, po to by chronić obywateli przed atakami terrorystycznymi. Budowa muru budziła duże kontrowersje, a wydostanie się poza mur przez Palestyńczyków wiązało się z kilkugodzinnym czekaniem przed jedną z wyznaczonych bram i szczegółowymi kontrolami, a czasem nawet było niemożliwe…

Betlejem

Nasz cel to miasto Betlejem. Z jednej strony to ciekawość, aby zobaczyć czczone miejsce narodzin Chrystusa, z drugiej aby poczuć życie w Palestynie. Wysiadamy z busa w centrum miasta i od razu rzucają się na nas taksówkarze ze swoimi niesamowitymi ofertami wycieczki po mieście. Grzecznie dziękujemy, ale naprawdę trudno ich odpędzić. Znajdujemy drogowskaz i wchodzimy w boczną uliczkę pełną targowisk, która zaprowadzić ma nas do owego miejsca kultu. Po drodze mijamy sporo muzułmanów, kury zamknięte w klatkach i podrabianego Starbucksa. Przed wejściem do Bazyliki Narodzenia Pańskiego słychać tylko Polaków, a kolejek na szczęście brak. Wchodzimy przez malutkie drzwi i czekamy w kolejce do zejścia do groty, w której znajduje się miejsce narodzin Chrystusa. Jest akurat 12:00 i mamy okazję zobaczyć cykliczną krótką modlitwę. Nasi rodacy zaczynają odmawiać modlitwę, ale po chwili zostają uciszeni i poproszeni o szacunek względem innych osób. Dodatkowo napierają na nas, bo trudno im zrozumieć, że dopiero za chwilę zobaczą tak ważne dla nich miejsce – przypomina to niestety bardziej opętanie, niż ekscytację. W grocie nie ma dopływu światła, a jej wnętrze rozświetlają dziesiątki lamp oliwnych. W centralnej części znajduje się samo miejsce narodzenia z łacińską srebrną gwiazdą z 1717 roku.

Banksy i mur

Po krótkiej wizycie wychodzimy z Bazyliki kolejnymi, małymi drzwiami, ale jak ma się 152 cm wzrostu to nawet nie trzeba się schylać! Naszym celem jest wizyta pod murem, gdzie znajduje się wiele prac artystów (chociażby Banksy’ego), którzy w ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko murowi, podziałom i zabieraniu wolności. Kiedy w końcu stajemy przed potężnymi, betonowymi blokami z drucianymi zasiekami – zapiera nam dech. Napisy i obrazki krzyczą do nas, a nam brakuje słów.
 Pod murem czujemy się dziwnie. Spotykamy Palestyńczyka, który mówi do nas po polsku, bo mieszkał jakiś czas w Gdańsku i sam maluje prace na murze. Z drugiej strony przygląda nam się podejrzany typ z blizną na pół twarzy i próbuje nas zastraszyć. Gdzieś tam między ludźmi spacerują żołnierze z bronią, a my przestajemy czuć się bezpiecznie. To chyba najwyższy czas, by wrócić do Izraela. Kierujemy się do jednej z bram, ale żołnierz nie pozwala przejść nam dalej. Zatrzymuje kilka samochodów i w końcu znajduje kogoś, kto mówi po angielsku. Dostajemy informację, że musimy iść do innego przejścia. Tuż przed kolejnym wyjściem lokalsi namawiają nas do kupienia ich rzeczy, kiedy nie reagujemy na do widzenia rzucają do nas: „Tak, tak, uciekajcie do tych żydów! Oczywiście oni są lepsi, a my jesteśmy gorsi! Uciekajcie stąd„. Po kilkunastu metrach, bramkach, kontroli paszportowej jesteśmy znowu w Izraelu, adrenalina buzuje, pojawia się coś jakby ulga i myśl: 'dobrze tu wrócić'.

Powiązane posty

  • Ceny w KambodżyCeny w Kambodży
  • Pierwsze godziny w Madrycie!Pierwsze godziny w Madrycie!
  • Jeden dzień w BergamoJeden dzień w Bergamo
  • Czas na LanzaroteCzas na Lanzarote
Karegorie Izrael, Świat.
Udostępnij
Powrót do strony głównej
←  NowszeWeekend w stodole!
Starsze  →Koniecznie odwiedźcie to miejsce w Barcelonie!

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • NEWSLETTER
  • Archiwum
  • Polityka prywatności
  • © 2021 Small Travellers
  • SLOW LIFE
  • SLOW TRAVEL
    • Świat
      • Chiny
      • Indie
      • Indonezja
      • Izrael
      • Jordania
      • Kambodża
      • Malezja
      • Maroko
      • Tajlandia
      • USA
      • Wietnam
      • ZEA
    • Europa
      • Anglia
      • Hiszpania
      • Holandia
      • Islandia
      • Niemcy
      • Norwegia
      • Polska
      • Portugalia
      • Szwecja
      • Włochy
    • Warszawa
      • Jedzenie
      • Miejscówki
  • PORADY
    • Koszty wyjazdów
    • Nasze patenty
  • O NAS
  • WSPÓŁPRACA
  • SKLEP