Mam wrażenie, jakbym przed chwilą pisała podsumowanie 2017 roku. Wtedy tyle się wydarzyło i to nie tylko pod względem podróży, bo i ślub wzięliśmy, i mieszkanie kupiliśmy. A tu się nagle okazuje, że zleciał kolejny rok… I znowu mogę napisać – “tyle się wydarzyło!” – a niektóre z tych momentów wydają mi się aż nierealne. Rok temu o tej porze nawet skrycie nie marzyliśmy o większości z tych przygód, które nas spotkały.
W 2018 roku odwiedziliśmy 11 krajów (a mogło być 13), na 3 kontynentach. Łącznie byliśmy 2 miesiące poza granicami kraju. Lecieliśmy 24 razy samolotem, a do tego poznaliśmy kilka fantastycznych osób! Czas na podsumowanie 2018 roku.
Styczeń
31 grudnia 2017 roku wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu do Barcelony, a Sylwestra spontaniczne spędziliśmy u znajomych. Z racji tego, że świąt nie spędzaliśmy z naszymi rodzinami, styczeń był miesiącem nadrabiania odwiedzin i pojeździliśmy trochę po Polsce. W styczniu zapadła też decyzja o tym, że przenosimy bloga na własną domenę i zmieniamy szatę graficzną. Pamiętam ten weekend, kiedy to do późnych godzin siedzieliśmy i poprawialiśmy ostatnie niedoskonałości. Wtedy bardzo poczuliśmy, że wspólna praca sprawiałaby nam dużo radości!
Luty
Lutego jakoś za dobrze nie pamiętamy… na pewno cały miesiąc spędziliśmy w Warszawie, odkrywając nowe knajpy z jedzeniem i muzea. Wpadło też do nas sporo znajomych, więc każdy weekend był naszpikowany nowymi doznaniami. Nie mogliśmy też doczekać się już naszego wyjazdu do Malezji. Do tego wymyśliliśmy sobie, że koniecznie w tym roku musimy odwiedzić upragniony Nowy Jork i właśnie w lutym dostaliśmy wizę i kupiliśmy bilety lotnicze. W tym miesiącu wypuściliśmy także nowy drop naszej marki odzieżowej GRUO, który rozszedł się w kilka dni!
Marzec
Marzec rozpoczęliśmy z przytupem od wyjazdu do Malezji. Nie raz we tym roku przekonaliśmy się, że jedynie pewna jest zmiana i tak zamiast dwóch tygodni w Malezji spędziliśmy tam tylko tydzień, ale za to odwiedziliśmy też Indonezję (o tym jak to się stało pisaliśmy tutaj). W Malezji zachwyciło nas George Town – artystyczny klimat małego miasteczka i to niesamowite jedzenie! W Kuala Lumpur spełniliśmy marzenie o pobycie w hotel z basenem na dachu i jedliśmy najpyszniejszą, wegańską Laksę. Za to w Indonezji spędziliśmy błogi czas na wyspie Lombok w przepięknej scenerii. A jazda skuterem po wyspie była jednym z najbardziej beztroskich momentów roku! O Malezji i Indonezji w naszym wykonaniu przeczytacie tu, tu i tu.
Kwiecień
Pamiętam, że wielkanocne święta spędziliśmy na naszej różowej kanapie, całymi dniami oglądając Netflixa! A kwiecień był bardzo zaskakujący, bo nagle przyszła wiosna i już w pierwszej jego połowie biegaliśmy w krótkich rękawkach. I znowu to był miesiąc odkrywania Warszawy i dużej dawki dobrego jedzenia. Planowaliśmy też skrupulatnie nasz wyjazd do Nowego Jorku, żeby wyciągnąć z niego jak najwięcej. Na przełomie marca i kwietnia postanowiliśmy, że zaangażujemy się tak na serio, serio w Instagrama i od tego momentu zaczęliśmy na bieżąco publikować zdjęcia! Na początku roku startowaliśmy z 300 followersami, a ostatniego dnia jest już Was blisko 5000!
Maj
Zaczęło się od szalonej majówki, podczas której byliśmy w Poznaniu, Nowej Soli i Wrocławiu. Kupiliśmy sobie kolarzówki i zjechaliśmy nimi Kampinos. A chwilę po niej siedzieliśmy już w samolocie w drodze do upragnionego Nowego Jorku… 10 dni, które tam spędziliśmy to było istne szaleństwo! Bardzo zainspirował nas ten wyjazd, otworzył nam głowy i dodał śmiałości. Kilka rzeczy nas zaskoczyło – o nich pisaliśmy w tym poście. Centrum nas nie oczarowało, ale za to zachwycił Williamsburg – o tych miejscach przeczytacie tutaj i tutaj.
Czerwiec
Pierwszy weekend czerwca mieliśmy spędzić w Wilnie, jednak okazało się, że z naszym kotem nie jest najlepiej i zdecydowaliśmy się nie wjeżdżać. Manicie się poprawiło i po 3 tygodniach polecieliśmy do ukochanej Barcelony. Jak przeglądam zdjęcia z tego pobytu to mam w głowie taką myśl, że to był najlepszy nas czas tam, a przecież byliśmy już tam ponad 10 razy. Właśnie się zorientowałam, że gdzieś przepadł post podsumowujący miejscówki, które wtedy odwiedziliśmy… Wszystko wskazuje na to, że musimy znowu tam lecieć!
Lipiec
Lipiec i sierpień były zazwyczaj martwymi okresami, jeśli chodzi o nasze wyjazdy. Jedna w tym roku postanowiliśmy w końcu zawitać do Skandynawii i odwiedziliśmy Sztokholm! Pamiętam, że w ten weekend były niesamowite upały, a samo miasto bardzo nam się spodobało. Nie mogę się doczekać, aż wrócimy tam o innej porze roku. O tym co robić w weekend w Sztokholmie i ile to kosztuje napisaliśmy tu i tu. W lipcu stała się też bardzo ważna rzecz – wymyśliłam sobie, że pojedziemy na miesiąc do Azji. I jeszcze w lipcu wydawało mi się to szalonym pomysłem… A! I jeszcze w lipcu pojawił się pierwszy wywiad z nami na portalu e-inspiracje!
Sierpień
W Sierpniu spędziliśmy chwilę nad polskim morzem, a w weekend na nowo poznaliśmy się z Trójmiastem, a w zasadzie z Gdańskiem. To było naprawdę fascynujące odkrycie! Odwiedziliśmy sporo inspirujących miejscówek, a nasze brzuszki były cały czas pysznie najedzone wegańskim jedzonkiem.
Wrzesień
Amsterdam zawsze był na naszej liście, ale jakoś nigdy nie forsowaliśmy, żeby tam pojechać. No i się udało! Spędziliśmy wrześniowy weekend u cudownej Marii, która nas nocowała i polubiliśmy się z tym miastem. Tomek aż do tego stopnia, że mimo chłodnego klimatu, chętnie by tam zamieszkał. Podsumowanie weekendu w Amsterdamie i kilka słów o cenach znajdziecie tu i tu. Bodajże we wrześniu (ew. na początku października) spotkaliśmy się z ekipą z internetów i tak nasze podróżnicze znajomości z sieci przenieśliśmy do rzeczywistości!
Październik
Mieliśmy rozpocząć październik od weekendu w Norwegii, ale zdecydowaliśmy się jednak pojechać na Festiwal Nacisk (Targi plakatów) do Wrocławia. W lipcu wymarzyliśmy sobie miesiąc w Azji i tak wszystko się potoczyło, że rozpoczęliśmy go w październiku! Jak wylądowaliśmy w szanghajskim mieszkaniu naszych znajomych to ja ciągle nie dowierzałam, że to dzieje się naprawdę… Ostatni tydzień października spędziliśmy właśnie w Szanghaju z cudowną Justynką i Konradem. Ten tydzień to było istne szaleństwo, a o naszych wrażeniach z tego miasta pisaliśmy tutaj.
Listopad
Co to się działo w tym listopadzie! Najpierw kilka dni w Hong Kongu, który zrobił na nas niesamowite wrażenie. Po chwili siedzieliśmy już w samolocie do Kambodży – spędziliśmy chwilę w Siem Reap, żeby później nocnym autobusem przemieścić się na południe kraju i spędzić kilka dni na błogiej wyspie Koh Rong Samloem. Kiedy przypominam sobie ten nasz domek na plaży to przechodzą mnie ciarki, a ciało same zaczyna się relaksować. Z Kambodży trafiliśmy do Wietnamu – zakochaliśmy się w Sajgonie, na rowerach odkrywaliśmy Hoi An, wypiliśmy litry piwa z Hanoi i podziwialiśmy z góry piękną zatokę Ha Long. Trzy dni po powrocie do Polski byliśmy jeszcze w Radio Czwórka poopowiadać trochę o naszych podróżach – link do nagrania.
Grudzień
Nasze głowy były totalnie rozwalone po miesiącu w Azji i totalnie nie czuliśmy zbliżających się świąt. Po powrocie nadrobiliśmy towarzyskie zaległości, wystawialiśmy się na Targach Plakatu, odwiedziliśmy w święta Poznań i Piłę, by finalnie pisać tego posta prosto ze Lwowa.
Przed nami 2019 rok i pierwszy kwartał, w którym mamy już co miesiąc obrany nowy, podróżniczy cel. Nie stawiamy sobie postanowień (bo robimy to wtedy, kiedy potrzebujemy), trochę też nie wiemy czego się spodziewać i chyba to jest najbardziej ekscytujące. Jedno jest pewne – będziemy dalej odkrywać i podróżować! Widzę też, że w tym roku staliśmy się bardziej uważni, zaczęliśmy więcej uwagi przykładać do dbania o środowisko i funkcjonować z duchem less waste. Materialne rzeczy stały się jeszcze mniej istotne. Udało nam się też zakończyć kilka tematów, które odkładaliśmy na później i z tego jesteśmy bardzo dumni! Ponoć podróżowanie to romantyczny konsumpcjonizm… no cóż, tak konsumować to my możemy zawsze! Byle świadomie.
Podczas naszego pobytu skrupulatnie notowaliśmy wszystkie wydatki. A wszystko po to, żeby podzielić się z Wami informacjami dotyczącymi tego, ile kosztuje wyjazd do Tajlandii. Pisaliśmy już o kwestiach związanych z logistyką i więcej znajdziecie w tym poście – klik. Teraz trochę więcej o naszych wydatkach na miejscu. W kwestii przypomnienia: spędziliśmy w Tajlandii 12 dni byliśmy 2 razy w Bangkoku, w Krabi i na wyspach Koh Lanta i Phi Phi jedliśmy zawsze 3 …
Ledwo minęły trzy tygodnie od wizyty w Barcelonie, a my znowu wylądowaliśmy w Hiszpanii. To nasza pierwsza wizyta w Madrycie i pisząc post chwilę po powrocie wiemy, że na pewno tam wrócimy. Zresztą – ten klimat tak podbija nasze serca, że nagle nieświadomie zaczynamy zamawiać wino czy pytać o drogę po hiszpańsku… Na miejscu zlądowaliśmy w piątkową noc i udało nam się załapać na ostatni kurs metra do centrum miasta. Ze względu na remont jednej linii musieliśmy (na całe …
5 dni na Islandii? Przecież, aby zobaczyć tą niesamowitą krainę to i z dwa tygodnie nie wystarczą… Dlatego przyjęliśmy metodę powolnego odkrywania tego lądu i zdecydowaliśmy się na pierwsze 5 dniowe spotkanie na koniec islandzkiej zimy. Z naszej perspektywy w 5 dni można zobaczyć całkiem sporo, o ile pogoda nie pokrzyżuje Wam planów! Akurat podczas naszego marcowego pobytu pogoda postanowiła zaszaleć i dwa razy musieliśmy zmieniać plan ze względu na zamykanie …
Gdzie zjeść w Warszawie? Pyszne jedzenie, piękne wnętrza i dobre drinki. Jeżeli chcecie spędzić tam piątkowy albo sobotni wieczór, to polecamy zrobić rezerwacje. Rozpoczynamy cykl dotyczący tego gdzie zjeść w Warszawie, by było smacznie i klimatycznie! La Sirena / Śródmieście / Piękna 54 Przepyszna meksykańska kuchnia i oryginalny klimat tego nie za dużego miejsca sprawiają, że chce się tam wracać i wracać. Opcje wegańskie / wegetariańskie Regina Bar / …
Podsumowanie 2018 roku
Mam wrażenie, jakbym przed chwilą pisała podsumowanie 2017 roku. Wtedy tyle się wydarzyło i to nie tylko pod względem podróży, bo i ślub wzięliśmy, i mieszkanie kupiliśmy. A tu się nagle okazuje, że zleciał kolejny rok… I znowu mogę napisać – “tyle się wydarzyło!” – a niektóre z tych momentów wydają mi się aż nierealne. Rok temu o tej porze nawet skrycie nie marzyliśmy o większości z tych przygód, które nas spotkały.
W 2018 roku odwiedziliśmy 11 krajów (a mogło być 13), na 3 kontynentach. Łącznie byliśmy 2 miesiące poza granicami kraju. Lecieliśmy 24 razy samolotem, a do tego poznaliśmy kilka fantastycznych osób! Czas na podsumowanie 2018 roku.
Styczeń
31 grudnia 2017 roku wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu do Barcelony, a Sylwestra spontaniczne spędziliśmy u znajomych. Z racji tego, że świąt nie spędzaliśmy z naszymi rodzinami, styczeń był miesiącem nadrabiania odwiedzin i pojeździliśmy trochę po Polsce. W styczniu zapadła też decyzja o tym, że przenosimy bloga na własną domenę i zmieniamy szatę graficzną. Pamiętam ten weekend, kiedy to do późnych godzin siedzieliśmy i poprawialiśmy ostatnie niedoskonałości. Wtedy bardzo poczuliśmy, że wspólna praca sprawiałaby nam dużo radości!
Luty
Lutego jakoś za dobrze nie pamiętamy… na pewno cały miesiąc spędziliśmy w Warszawie, odkrywając nowe knajpy z jedzeniem i muzea. Wpadło też do nas sporo znajomych, więc każdy weekend był naszpikowany nowymi doznaniami. Nie mogliśmy też doczekać się już naszego wyjazdu do Malezji. Do tego wymyśliliśmy sobie, że koniecznie w tym roku musimy odwiedzić upragniony Nowy Jork i właśnie w lutym dostaliśmy wizę i kupiliśmy bilety lotnicze. W tym miesiącu wypuściliśmy także nowy drop naszej marki odzieżowej GRUO, który rozszedł się w kilka dni!
Marzec
Marzec rozpoczęliśmy z przytupem od wyjazdu do Malezji. Nie raz we tym roku przekonaliśmy się, że jedynie pewna jest zmiana i tak zamiast dwóch tygodni w Malezji spędziliśmy tam tylko tydzień, ale za to odwiedziliśmy też Indonezję (o tym jak to się stało pisaliśmy tutaj). W Malezji zachwyciło nas George Town – artystyczny klimat małego miasteczka i to niesamowite jedzenie! W Kuala Lumpur spełniliśmy marzenie o pobycie w hotel z basenem na dachu i jedliśmy najpyszniejszą, wegańską Laksę. Za to w Indonezji spędziliśmy błogi czas na wyspie Lombok w przepięknej scenerii. A jazda skuterem po wyspie była jednym z najbardziej beztroskich momentów roku! O Malezji i Indonezji w naszym wykonaniu przeczytacie tu, tu i tu.
Kwiecień
Pamiętam, że wielkanocne święta spędziliśmy na naszej różowej kanapie, całymi dniami oglądając Netflixa! A kwiecień był bardzo zaskakujący, bo nagle przyszła wiosna i już w pierwszej jego połowie biegaliśmy w krótkich rękawkach. I znowu to był miesiąc odkrywania Warszawy i dużej dawki dobrego jedzenia. Planowaliśmy też skrupulatnie nasz wyjazd do Nowego Jorku, żeby wyciągnąć z niego jak najwięcej. Na przełomie marca i kwietnia postanowiliśmy, że zaangażujemy się tak na serio, serio w Instagrama i od tego momentu zaczęliśmy na bieżąco publikować zdjęcia! Na początku roku startowaliśmy z 300 followersami, a ostatniego dnia jest już Was blisko 5000!
Maj
Zaczęło się od szalonej majówki, podczas której byliśmy w Poznaniu, Nowej Soli i Wrocławiu. Kupiliśmy sobie kolarzówki i zjechaliśmy nimi Kampinos. A chwilę po niej siedzieliśmy już w samolocie w drodze do upragnionego Nowego Jorku… 10 dni, które tam spędziliśmy to było istne szaleństwo! Bardzo zainspirował nas ten wyjazd, otworzył nam głowy i dodał śmiałości. Kilka rzeczy nas zaskoczyło – o nich pisaliśmy w tym poście. Centrum nas nie oczarowało, ale za to zachwycił Williamsburg – o tych miejscach przeczytacie tutaj i tutaj.
Czerwiec
Pierwszy weekend czerwca mieliśmy spędzić w Wilnie, jednak okazało się, że z naszym kotem nie jest najlepiej i zdecydowaliśmy się nie wjeżdżać. Manicie się poprawiło i po 3 tygodniach polecieliśmy do ukochanej Barcelony. Jak przeglądam zdjęcia z tego pobytu to mam w głowie taką myśl, że to był najlepszy nas czas tam, a przecież byliśmy już tam ponad 10 razy. Właśnie się zorientowałam, że gdzieś przepadł post podsumowujący miejscówki, które wtedy odwiedziliśmy… Wszystko wskazuje na to, że musimy znowu tam lecieć!
Lipiec
Lipiec i sierpień były zazwyczaj martwymi okresami, jeśli chodzi o nasze wyjazdy. Jedna w tym roku postanowiliśmy w końcu zawitać do Skandynawii i odwiedziliśmy Sztokholm! Pamiętam, że w ten weekend były niesamowite upały, a samo miasto bardzo nam się spodobało. Nie mogę się doczekać, aż wrócimy tam o innej porze roku. O tym co robić w weekend w Sztokholmie i ile to kosztuje napisaliśmy tu i tu. W lipcu stała się też bardzo ważna rzecz – wymyśliłam sobie, że pojedziemy na miesiąc do Azji. I jeszcze w lipcu wydawało mi się to szalonym pomysłem… A! I jeszcze w lipcu pojawił się pierwszy wywiad z nami na portalu e-inspiracje!
Sierpień
W Sierpniu spędziliśmy chwilę nad polskim morzem, a w weekend na nowo poznaliśmy się z Trójmiastem, a w zasadzie z Gdańskiem. To było naprawdę fascynujące odkrycie! Odwiedziliśmy sporo inspirujących miejscówek, a nasze brzuszki były cały czas pysznie najedzone wegańskim jedzonkiem.
Wrzesień
Amsterdam zawsze był na naszej liście, ale jakoś nigdy nie forsowaliśmy, żeby tam pojechać. No i się udało! Spędziliśmy wrześniowy weekend u cudownej Marii, która nas nocowała i polubiliśmy się z tym miastem. Tomek aż do tego stopnia, że mimo chłodnego klimatu, chętnie by tam zamieszkał. Podsumowanie weekendu w Amsterdamie i kilka słów o cenach znajdziecie tu i tu. Bodajże we wrześniu (ew. na początku października) spotkaliśmy się z ekipą z internetów i tak nasze podróżnicze znajomości z sieci przenieśliśmy do rzeczywistości!
Październik
Mieliśmy rozpocząć październik od weekendu w Norwegii, ale zdecydowaliśmy się jednak pojechać na Festiwal Nacisk (Targi plakatów) do Wrocławia. W lipcu wymarzyliśmy sobie miesiąc w Azji i tak wszystko się potoczyło, że rozpoczęliśmy go w październiku! Jak wylądowaliśmy w szanghajskim mieszkaniu naszych znajomych to ja ciągle nie dowierzałam, że to dzieje się naprawdę… Ostatni tydzień października spędziliśmy właśnie w Szanghaju z cudowną Justynką i Konradem. Ten tydzień to było istne szaleństwo, a o naszych wrażeniach z tego miasta pisaliśmy tutaj.
Listopad
Co to się działo w tym listopadzie! Najpierw kilka dni w Hong Kongu, który zrobił na nas niesamowite wrażenie. Po chwili siedzieliśmy już w samolocie do Kambodży – spędziliśmy chwilę w Siem Reap, żeby później nocnym autobusem przemieścić się na południe kraju i spędzić kilka dni na błogiej wyspie Koh Rong Samloem. Kiedy przypominam sobie ten nasz domek na plaży to przechodzą mnie ciarki, a ciało same zaczyna się relaksować. Z Kambodży trafiliśmy do Wietnamu – zakochaliśmy się w Sajgonie, na rowerach odkrywaliśmy Hoi An, wypiliśmy litry piwa z Hanoi i podziwialiśmy z góry piękną zatokę Ha Long. Trzy dni po powrocie do Polski byliśmy jeszcze w Radio Czwórka poopowiadać trochę o naszych podróżach – link do nagrania.
Grudzień
Nasze głowy były totalnie rozwalone po miesiącu w Azji i totalnie nie czuliśmy zbliżających się świąt. Po powrocie nadrobiliśmy towarzyskie zaległości, wystawialiśmy się na Targach Plakatu, odwiedziliśmy w święta Poznań i Piłę, by finalnie pisać tego posta prosto ze Lwowa.
Przed nami 2019 rok i pierwszy kwartał, w którym mamy już co miesiąc obrany nowy, podróżniczy cel. Nie stawiamy sobie postanowień (bo robimy to wtedy, kiedy potrzebujemy), trochę też nie wiemy czego się spodziewać i chyba to jest najbardziej ekscytujące. Jedno jest pewne – będziemy dalej odkrywać i podróżować! Widzę też, że w tym roku staliśmy się bardziej uważni, zaczęliśmy więcej uwagi przykładać do dbania o środowisko i funkcjonować z duchem less waste. Materialne rzeczy stały się jeszcze mniej istotne. Udało nam się też zakończyć kilka tematów, które odkładaliśmy na później i z tego jesteśmy bardzo dumni! Ponoć podróżowanie to romantyczny konsumpcjonizm… no cóż, tak konsumować to my możemy zawsze! Byle świadomie.
Powiązane posty
2 komentarze do “Podsumowanie 2018 roku”
Pan
Świetne zdjęcia, czym robicie zdjęcia podczas podróży? Jakie obiektywy? A może tylko telefon? 🙂
Small Travellers
Hej,
zdjęcia robimy bezlusterkowcem Fujifilm. Do tego jasny obiektyw 1.7 i szerokokątny 🙂
Podobne posty
Ile kosztuje wyjazd do Tajlandii? Część II
Podczas naszego pobytu skrupulatnie notowaliśmy wszystkie wydatki. A wszystko po to, żeby podzielić się z Wami informacjami dotyczącymi tego, ile kosztuje wyjazd do Tajlandii. Pisaliśmy już o kwestiach związanych z logistyką i więcej znajdziecie w tym poście – klik. Teraz trochę więcej o naszych wydatkach na miejscu. W kwestii przypomnienia: spędziliśmy w Tajlandii 12 dni byliśmy 2 razy w Bangkoku, w Krabi i na wyspach Koh Lanta i Phi Phi jedliśmy zawsze 3 …
Pierwsze godziny w Madrycie!
Ledwo minęły trzy tygodnie od wizyty w Barcelonie, a my znowu wylądowaliśmy w Hiszpanii. To nasza pierwsza wizyta w Madrycie i pisząc post chwilę po powrocie wiemy, że na pewno tam wrócimy. Zresztą – ten klimat tak podbija nasze serca, że nagle nieświadomie zaczynamy zamawiać wino czy pytać o drogę po hiszpańsku… Na miejscu zlądowaliśmy w piątkową noc i udało nam się załapać na ostatni kurs metra do centrum miasta. Ze względu na remont jednej linii musieliśmy (na całe …
Islandia w 5 dni – szczegółowy plan wyjazdu
5 dni na Islandii? Przecież, aby zobaczyć tą niesamowitą krainę to i z dwa tygodnie nie wystarczą… Dlatego przyjęliśmy metodę powolnego odkrywania tego lądu i zdecydowaliśmy się na pierwsze 5 dniowe spotkanie na koniec islandzkiej zimy. Z naszej perspektywy w 5 dni można zobaczyć całkiem sporo, o ile pogoda nie pokrzyżuje Wam planów! Akurat podczas naszego marcowego pobytu pogoda postanowiła zaszaleć i dwa razy musieliśmy zmieniać plan ze względu na zamykanie …
Gdzie zjeść w Warszawie? #1
Gdzie zjeść w Warszawie? Pyszne jedzenie, piękne wnętrza i dobre drinki. Jeżeli chcecie spędzić tam piątkowy albo sobotni wieczór, to polecamy zrobić rezerwacje. Rozpoczynamy cykl dotyczący tego gdzie zjeść w Warszawie, by było smacznie i klimatycznie! La Sirena / Śródmieście / Piękna 54 Przepyszna meksykańska kuchnia i oryginalny klimat tego nie za dużego miejsca sprawiają, że chce się tam wracać i wracać. Opcje wegańskie / wegetariańskie Regina Bar / …