Z Norwegią niespecjalnie było nam po drodze. Zazwyczaj nie myśleliśmy o tym kierunku bo: a – drogo, b – zimno, c – nie czuliśmy zajawki. Z drugiej strony, gdy w końcu kupiliśmy bilety na weekend, to musieliśmy finalnie zmienić plany. Zamiast do Norwegii pojechaliśmy do Wrocławia. W końcu będąc na Islandii, zajaraliśmy się tym innym klimatem i po pierwszym dniu kupiliśmy bilety na kolejny trip na północ. Trochę mieliśmy strachów w głowie, czy taki krótki weekend będzie się w ogóle opłacał. Do samego końca nie byliśmy przekonani do tej podróży… Pewnie, gdyby okazało się, że coś innego wypadło nam, to nie byłoby aż tak żal. A to BŁĄD! To był naprawdę dobry trip. Weekend w Norwegii polecamy każdemu. Tylko jak zrobić to tanio?
Podstawowe informacje
Samolotem do Torp
Bilety lotnicze do Norwegii, w okolice Oslo, należą do jednych z tańszych. My nasze kupiliśmy z miesięcznym wyprzedzeniem za 78zł od osoby w dwie strony. Trzeba pamiętać, że są to połączenia do lotniska Sandefjord-Torp, które położone jest 110km od Oslo. Udało nam się upolować fajną opcję weekendową bez brania dodatkowego dnia urlopu. Lot był w piątek o 18, a powrót w niedzielę o 22. Z lotniska do Oslo można dojechać busem za jakieś 150zł w dwie strony.
Wynajem samochodu
Stwierdziliśmy, że oprócz Oslo chcemy zobaczyć okoliczne tereny, więc zdecydowaliśmy się na wynajem samochodu. Wybraliśmy wypożyczalnię Sixt, której biuro znajduje się na lotnisku. Za wynajem samochodu na 2 doby zapłaciliśmy 600 zł. W tej cenie były zawarte również wszystkie opłaty za przejazd płatnymi drogami. W Norwegii (a przynajmniej w tej części) nie ma bramek na autostradach, a system kamer, który monitoruje przejazdy i nalicza opłaty. Do ceny wynajmy auta trzeba doliczyć jeszcze 150 zł za benzynę. Nie była to najtańsza z możliwych opcji, ale dawała nam dużą swobodę.
Nocleg
Po wieczornym lądowaniu nie uśmiechało nam się jechać prosto do Oslo, więc pierwszej nocy spaliśmy niedaleko lotniska w uroczym Valbergtunet Hostel. Za pokój dla dwóch osób zapłaciliśmy 290 zł. Drugiego dnia byliśmy już w Oslo i zdecydowaliśmy się na hotel w centrum miasta. Za nocleg w P-Hotel Oslo w pokoju dwuosobowym z łazienką zapłaciliśmy 320 zł.
Jedzenie
Zdecydowaliśmy się zabrać ze sobą jedzenie z Polski. Owsianki na śniadanie, pasty do kanapek, parówki sojowe i jakieś dodatki. Dzięki temu nie musieliśmy kupować nic na śniadanie, a na drogę zabieraliśmy kanapki. Czy to się opłacało – zdecydowanie. Czy w sklepach jest drogo? No jest. Czekolada za 20 zł, opakowanie sera za 30 zł, ale za to bułki mają jak czasami u nas, za niecała złotówkę. Do najtańszych sklepów należą Kiwi i Rema 1000. To co na pewno warto kupić sobie w sklepie to tradycyjny norweski ser karmelowy! Nazywa się Brunost.
W ciągu dnia jedliśmy jeden ciepły posiłek. Tak się zdarzyło, że w Oslo trafiliśmy na pyszne hinduskie jedzenie, które kosztowało nawet mniej niż w Warszawie. Za cały obiad dla dwóch osób zapłaciliśmy 65 zł. Drugiego dnia trochę zaszaleliśmy i wybraliśmy się na burgery, które aż tak tanie nie były i kosztowały 150 zł…
Plan na weekend
Tønsberg
Najstarsze miasto Norwegii, które znajduje się po drodze na Koniec świata. Warto zobaczyć chociażby port i przespacerować się między uroczymy kamieniczkami.
Koniec świata
To miejsce polecono nam na Instagramie i postanowiliśmy zobaczyć co to takiego ten Koniec Świata. Verdens Ende, bo o nim mowa, znajduje się na południowym krańcu wyspy Tjøme. Punktem charakterystycznym jest replika starej latarni morskiej. Do tego znajduje się tutaj port rybacki, marina i kąpielisko oraz kamienne molo. Kiedy tam doszliśmy czułam się trochę tak, jak podczas wizyty nad Morzem Martwym. Trochę jakby czas się zatrzymał, dużo ciszy i przenikającego wręcz spokoju. Czułam się jakbym nagle znalazła się w zawieszeniu, a zarazem totalnie odprężona. Więcej o tym miejscu możecie przeczytać chociażby na blogu Moja Norwegia.
Oslo
Są w Oslo punkty obowiązkowe do „odhaczenia”, jak chociażby Opera, Pałac Królewski czy Stare Miasto. W mieście znajduje się sporo pomników i ciekawych instalacji, jak chociażby „We are still the same” Kaariny Kaikkonen. Przedstawia ona 1200 koszul, powiewających na wietrze, od ludzi z Finlandii i Oslo, która ma przypominać o współpracy i wspólnym trudzie włożonym w budowanie ich kultury.
Jeśli dysponujecie 1 dniem w Oslo zdecydowanie polecamy wybrać się na spacer po trzech dzielnicach, które na nas zrobiły mega wrażenie. Więcej o nich przeczytacie za tydzień w poście: Trzy dzielnice Oslo, które musisz odwiedzić.
Holmenkollen
Na sam koniec naszego pobytu postanowiliśmy wpaść jeszcze do Holmenkollen i stanąć pod znaną nam skocznią narciarską. Skocznia znajduje się na wzgórzu na przedmieściach Oslo i stąd roztacza się też bardzo ładny widok. Aż szkoda, że nie było wtedy zawodów w skokach!
Podsumowanie
Nasz weekend w Oslo nie był jakoś bardzo budżetowy, ale udało nam się zamknąć wszystko w niecały 900 zł na osobę. Gdybyśmy nie wynajęli samochodu, to koszt obniżyłby się do 675 zł. A gdyby jeszcze udało się u kogoś przenocować lub spać w opcji hostelowej, to można by i zejść do 420 zł. No i wiece, gdyby zjeść tylko u hindusa to można by finalnie spędzić ten weekend za nieco ponad 300 zł. Nie taka straszna ta Norwegia jak ją rysują! 🙂
Na jednym wydechu mogłabym wymienić kraje i miasta, w których byliśmy razem przez ostatnie pięć lat, ale jedno jest pewne, Krakowa w tej wyliczance nie ma. Ostatni raz po Krakowie spacerowałam… 15 lat temu! Co prawda w tym roku byłam tu już dwa razy, ale mój pobyt ograniczał się do kursowania pomiędzy Dworcem Głównym, a pracą. Pamiętam też, jak przeprowadzaliśmy się do Warszawy i zacieraliśmy ręce na myśl o tym, że ten Kraków tak blisko i że tylko 2,5 godziny trwa …
Amsterdam zawrócił nam w głowach. Po tygodniu od powrotu wciąż żywiołowo wspominamy to co tam widzieliśmy i trochę planujemy już naszą kolejną wizytę. Weekend w Amsterdamie to dobry czas na pierwsze spotkanie z tym miastem. Udało nam się odwiedzić większość z zaplanowanych miejsc, dobrze zjeść i pośmigać na rowerach. Zrobiliśmy łącznie ponad 60 km w ciągu niecałych 48h, także było intensywnie. Co w tak krótki czasie warto zrobić w Amsterdamie? Oto nasze 10 …
Należy zacząć od tego, że jesteśmy fanami rzeczy nietuzinkowych i unikatowych i takimi lubimy się otaczać. Ale ponad wszystko uwielbiamy ubrania, sami prowadzimy swój brand. Podczas naszych pieszych wędrówek ochoczo rozglądamy się za lokalnymi sklepami, które w swoim asortymencie mają lokalne wyroby odzieżowe, jak i atrakcyjne butiki ze światowymi markami. Wchodzimy do wszystkich, nie rzadko kończąc to zakupami. Na takie miejsca trafiamy losowo i z dużą łatwością – intensywnie eksplorujemy …
Nie da się ukryć, że o naszych wizytach w Barcelonie przeczytacie tutaj najczęściej. To już trzeci raz w tym roku, kiedy odwiedziliśmy to miejsce. Tym razem grono Small Travellersów liczyło nie dwie, a trzy osoby. W związku z czym mieliśmy misję pokazania w mieście wszystkiego tego co sprawia nam radość w dwa dni (i dwie noce!). Oto przed Wami jeden dzień w Barcelonie w naszym wykonaniu. Dzień zaczynamy od leniwej pobudki w mieszkaniu tuż obok …
Weekend w Norwegii – jak zrobić to tanio?
Z Norwegią niespecjalnie było nam po drodze. Zazwyczaj nie myśleliśmy o tym kierunku bo: a – drogo, b – zimno, c – nie czuliśmy zajawki. Z drugiej strony, gdy w końcu kupiliśmy bilety na weekend, to musieliśmy finalnie zmienić plany. Zamiast do Norwegii pojechaliśmy do Wrocławia. W końcu będąc na Islandii, zajaraliśmy się tym innym klimatem i po pierwszym dniu kupiliśmy bilety na kolejny trip na północ. Trochę mieliśmy strachów w głowie, czy taki krótki weekend będzie się w ogóle opłacał. Do samego końca nie byliśmy przekonani do tej podróży… Pewnie, gdyby okazało się, że coś innego wypadło nam, to nie byłoby aż tak żal. A to BŁĄD! To był naprawdę dobry trip. Weekend w Norwegii polecamy każdemu. Tylko jak zrobić to tanio?
Podstawowe informacje
Samolotem do Torp
Bilety lotnicze do Norwegii, w okolice Oslo, należą do jednych z tańszych. My nasze kupiliśmy z miesięcznym wyprzedzeniem za 78zł od osoby w dwie strony. Trzeba pamiętać, że są to połączenia do lotniska Sandefjord-Torp, które położone jest 110km od Oslo. Udało nam się upolować fajną opcję weekendową bez brania dodatkowego dnia urlopu. Lot był w piątek o 18, a powrót w niedzielę o 22. Z lotniska do Oslo można dojechać busem za jakieś 150zł w dwie strony.
Wynajem samochodu
Stwierdziliśmy, że oprócz Oslo chcemy zobaczyć okoliczne tereny, więc zdecydowaliśmy się na wynajem samochodu. Wybraliśmy wypożyczalnię Sixt, której biuro znajduje się na lotnisku. Za wynajem samochodu na 2 doby zapłaciliśmy 600 zł. W tej cenie były zawarte również wszystkie opłaty za przejazd płatnymi drogami. W Norwegii (a przynajmniej w tej części) nie ma bramek na autostradach, a system kamer, który monitoruje przejazdy i nalicza opłaty. Do ceny wynajmy auta trzeba doliczyć jeszcze 150 zł za benzynę. Nie była to najtańsza z możliwych opcji, ale dawała nam dużą swobodę.
Nocleg
Po wieczornym lądowaniu nie uśmiechało nam się jechać prosto do Oslo, więc pierwszej nocy spaliśmy niedaleko lotniska w uroczym Valbergtunet Hostel. Za pokój dla dwóch osób zapłaciliśmy 290 zł. Drugiego dnia byliśmy już w Oslo i zdecydowaliśmy się na hotel w centrum miasta. Za nocleg w P-Hotel Oslo w pokoju dwuosobowym z łazienką zapłaciliśmy 320 zł.
Jedzenie
Zdecydowaliśmy się zabrać ze sobą jedzenie z Polski. Owsianki na śniadanie, pasty do kanapek, parówki sojowe i jakieś dodatki. Dzięki temu nie musieliśmy kupować nic na śniadanie, a na drogę zabieraliśmy kanapki. Czy to się opłacało – zdecydowanie. Czy w sklepach jest drogo? No jest. Czekolada za 20 zł, opakowanie sera za 30 zł, ale za to bułki mają jak czasami u nas, za niecała złotówkę. Do najtańszych sklepów należą Kiwi i Rema 1000. To co na pewno warto kupić sobie w sklepie to tradycyjny norweski ser karmelowy! Nazywa się Brunost.
W ciągu dnia jedliśmy jeden ciepły posiłek. Tak się zdarzyło, że w Oslo trafiliśmy na pyszne hinduskie jedzenie, które kosztowało nawet mniej niż w Warszawie. Za cały obiad dla dwóch osób zapłaciliśmy 65 zł. Drugiego dnia trochę zaszaleliśmy i wybraliśmy się na burgery, które aż tak tanie nie były i kosztowały 150 zł…
Plan na weekend
Tønsberg
Najstarsze miasto Norwegii, które znajduje się po drodze na Koniec świata. Warto zobaczyć chociażby port i przespacerować się między uroczymy kamieniczkami.
Koniec świata
To miejsce polecono nam na Instagramie i postanowiliśmy zobaczyć co to takiego ten Koniec Świata. Verdens Ende, bo o nim mowa, znajduje się na południowym krańcu wyspy Tjøme. Punktem charakterystycznym jest replika starej latarni morskiej. Do tego znajduje się tutaj port rybacki, marina i kąpielisko oraz kamienne molo. Kiedy tam doszliśmy czułam się trochę tak, jak podczas wizyty nad Morzem Martwym. Trochę jakby czas się zatrzymał, dużo ciszy i przenikającego wręcz spokoju. Czułam się jakbym nagle znalazła się w zawieszeniu, a zarazem totalnie odprężona. Więcej o tym miejscu możecie przeczytać chociażby na blogu Moja Norwegia.
Oslo
Są w Oslo punkty obowiązkowe do „odhaczenia”, jak chociażby Opera, Pałac Królewski czy Stare Miasto. W mieście znajduje się sporo pomników i ciekawych instalacji, jak chociażby „We are still the same” Kaariny Kaikkonen. Przedstawia ona 1200 koszul, powiewających na wietrze, od ludzi z Finlandii i Oslo, która ma przypominać o współpracy i wspólnym trudzie włożonym w budowanie ich kultury.
Jeśli dysponujecie 1 dniem w Oslo zdecydowanie polecamy wybrać się na spacer po trzech dzielnicach, które na nas zrobiły mega wrażenie. Więcej o nich przeczytacie za tydzień w poście: Trzy dzielnice Oslo, które musisz odwiedzić.
Holmenkollen
Na sam koniec naszego pobytu postanowiliśmy wpaść jeszcze do Holmenkollen i stanąć pod znaną nam skocznią narciarską. Skocznia znajduje się na wzgórzu na przedmieściach Oslo i stąd roztacza się też bardzo ładny widok. Aż szkoda, że nie było wtedy zawodów w skokach!
Podsumowanie
Nasz weekend w Oslo nie był jakoś bardzo budżetowy, ale udało nam się zamknąć wszystko w niecały 900 zł na osobę. Gdybyśmy nie wynajęli samochodu, to koszt obniżyłby się do 675 zł. A gdyby jeszcze udało się u kogoś przenocować lub spać w opcji hostelowej, to można by i zejść do 420 zł. No i wiece, gdyby zjeść tylko u hindusa to można by finalnie spędzić ten weekend za nieco ponad 300 zł. Nie taka straszna ta Norwegia jak ją rysują! 🙂
Powiązane posty
3 komentarze do “Weekend w Norwegii – jak zrobić to tanio?”
Pingback: Ile kosztuje weekend w Kijowie? - Small Travellers
Mariola
Rzeczywiście nie taka straszna – jak się ma gdzie spać za darmo i transport za darmo, a w plecaku prowiant przywieziony z Polski 😉
Small Travellers
Każdy ma swój sposób, a jednak myślę, że dla takich widoków warto 😉
Podobne posty
Discover local, czyli jak odkryliśmy Kraków na nowo
Na jednym wydechu mogłabym wymienić kraje i miasta, w których byliśmy razem przez ostatnie pięć lat, ale jedno jest pewne, Krakowa w tej wyliczance nie ma. Ostatni raz po Krakowie spacerowałam… 15 lat temu! Co prawda w tym roku byłam tu już dwa razy, ale mój pobyt ograniczał się do kursowania pomiędzy Dworcem Głównym, a pracą. Pamiętam też, jak przeprowadzaliśmy się do Warszawy i zacieraliśmy ręce na myśl o tym, że ten Kraków tak blisko i że tylko 2,5 godziny trwa …
Weekend w Amsterdamie
Amsterdam zawrócił nam w głowach. Po tygodniu od powrotu wciąż żywiołowo wspominamy to co tam widzieliśmy i trochę planujemy już naszą kolejną wizytę. Weekend w Amsterdamie to dobry czas na pierwsze spotkanie z tym miastem. Udało nam się odwiedzić większość z zaplanowanych miejsc, dobrze zjeść i pośmigać na rowerach. Zrobiliśmy łącznie ponad 60 km w ciągu niecałych 48h, także było intensywnie. Co w tak krótki czasie warto zrobić w Amsterdamie? Oto nasze 10 …
Streetwearowe miejscówki – Barcelona
Należy zacząć od tego, że jesteśmy fanami rzeczy nietuzinkowych i unikatowych i takimi lubimy się otaczać. Ale ponad wszystko uwielbiamy ubrania, sami prowadzimy swój brand. Podczas naszych pieszych wędrówek ochoczo rozglądamy się za lokalnymi sklepami, które w swoim asortymencie mają lokalne wyroby odzieżowe, jak i atrakcyjne butiki ze światowymi markami. Wchodzimy do wszystkich, nie rzadko kończąc to zakupami. Na takie miejsca trafiamy losowo i z dużą łatwością – intensywnie eksplorujemy …
Jeden dzień w Barcelonie
Nie da się ukryć, że o naszych wizytach w Barcelonie przeczytacie tutaj najczęściej. To już trzeci raz w tym roku, kiedy odwiedziliśmy to miejsce. Tym razem grono Small Travellersów liczyło nie dwie, a trzy osoby. W związku z czym mieliśmy misję pokazania w mieście wszystkiego tego co sprawia nam radość w dwa dni (i dwie noce!). Oto przed Wami jeden dzień w Barcelonie w naszym wykonaniu. Dzień zaczynamy od leniwej pobudki w mieszkaniu tuż obok …